poniedziałek, 11 lipca 2011

Fuckin’ perfect ep.1

 
Zaczynam strzałem nowego pomysłu.

Fuckin’ perfect”


Czwarta rano. Każdy z was dawno leży w łózko albo wciąż imprezuje. No właśnie... Jak to jest, życie, że każdy ma u ciebie inaczej?
- Kurwa!- przekleństwo przerwało, równy odgłos kroków niosących się po pustych i ciemnych uliczkach miasta.
- Co do cholery?- warknął blondyn oglądając się do tyłu by zobaczyć o co chodzi. Nie miał ochoty na żadne zwady. Pragnie tylko gorącej kąpieli i łózka. Doskonale zdawał sobie sprawę, że kąpiel będzie zaledwie ciepła, a łózko cholernie twarde.
- Wdepnąłem w gówno! Ci durni właściciele psów! Mają to bydło to niech po nich sprzątają- co racja to racja, ale sam właściciel niebieskich tęczówek nie miał ochoty zatrzymywać się nad gównem. Ruszył dalej mając gówno szczerze w dupie jakkolwiek to brzmi.
- Ty stary słuchaj, a to radio nie pasuje do nowego wózka naszego czerwonego diabła? - zatrzymał się odwrócił się w kierunku drugiego kumpla i ruszył za jego wzrokiem do wypasionej bryki stojącej przy dość sporej kamienicy. Fakt to radio nadawałoby się wspaniale. Limitowana edycja. Ciężko znaleźć takie drugie a z tego co wiedział urodziny diabła już niedługo. No czego nie robi się dla najlepszego kumpla. Jednak włożył tylko ręce do kieszeni i stał tak przez chwile przyglądając się maszynie.
- Rozeznanie?- mruknął, bawiąc się czymś, co miał w kieszeni. Uśmiechnął się do siebie i nadal nie odrywał wzroku.
- Brak kamer w okolicy, ale alarm nas załatwia- pechowiec, który teraz przestał wycierać buta o trawę, zdążył już rozejrzeć się po okolicy.
-Wyjmijcie sprzęt i ładujcie się pod. Kyuu zaczyna akcje...




Patrzył właśnie jak różowa główka porusza się równomiernie w górę i w dół. A jemu było tak dobrze...
-Lubisz to, co?- mruknął głaszcząc dziewczynę po głowie. Ta niechętnie oderwała się od gorącego penisa chłopaka i spojrzała na niego tymi boskimi zielonymi oczyma.
- Doskonale wiesz, że kocham twoje narzędzie – chłopak tylko uśmiechnął się i z powrotem nakierował jej usta na tą część, która domagała się jej uwagi. Już miał wystrzelić w jej gorącą buźkę i patrzeć jak wszystko lubieżnie połyka, gdy niespodziewanie poczuł ból i usłyszał czyjś głos.
- Wybacz, że przerywam twoje erotyczne zajęcie ty niewyżyty człowieku- otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. No tak! Uzumaki podniósł się do siadu z łózka i wytarł strużkę śliny z brody.
- Zabije cie kiedyś wiesz?- mruknął łapiąc się za głowę, w którą to dostał od przyjaciela.
- Za przerywanie snów z twoja różowowłosą ukochaną? - spojrzał się na niego unosząc brew do góry i wymownie patrząc na niego. Ten nic nie odpowiedział tylko rzucił go poduszką. On mu nie wchodzi do domu przez cholerne okno! A właśnie! Głupie okno! Zamykał je codziennie barykadując je od środka a ten rudy debil wdrapywał się po schodach przeciw pożarowych i zawsze, ale to zawsze je otworzył! No cholera no! I jeszcze nie chce mu zdradzić jak to do jasnej cholery robi!
- A przepraszam, zapomniałem, że ty masz tylko sny o niej – przed druga poduszka już zrobił unik. Uśmiechnięty Sabaku patrzył jak przyjaciel ma ochotę wyrzucić go za drzwi, albo raczej okno.
- Znów nie poszedłeś do budy- dodał patrząc jak blondyn szuka wzrokiem zegarka. Jest południe i raczej już nie zobaczy wybranki swego serca.
- A ty co? - zapytał niebieskooki nie ruszając się o milimetr. Nie przeszkadzało mu dogryzanie Gaary przyzwyczaił się, zresztą nie był mu dłużny.
- Mam okienko – mruknął od niechcenia. Naruto jednak wiedział, że jeśli przyjaciel nie zapali w trakcie swej 'obecności' w szkole to rozwali najbliższą rzecz obok niego, albo człowieka. Zależy. Ale pech chciał, że w prywatnej szkole, do której chodzi ten debil, nie wolno palić, a zasady które tam panują są surowo przestrzegane.
- A bogaty Tatuś o niczym nie wie? Nie ładnie. - powiedział i zaraz obydwie poduszki zostały mu zwrócone w bardzo szybkim tempie. Blondyn jednak nie uchylił się będąc jeszcze zaspany i rozgoryczony pożegnaniem takiego snu. Dlatego tez całe szczęście, że poduszki były miękkie by nie mogły wyrządzić większej szkody twarzy chłopaka. Jednak wystarczyły by z pozycji siedzącej znów leżał na łóżku tym razem na plecach.
- Znów miałem z nim spięcie- mruknął, więc Uzumaki znów podniósł się do siadu, jednak nie zamierzał używać już poduszek, wracają jak bumerang.
- Daj spokój ty przynajmniej masz ojca- spróbował, napotkał spojrzenie zielonych tęczówek
- Ale za to jakiego... Zresztą ty może poszedłbyś do tej szkoły co? Niedługo pełnoletność a ty gnijesz tutaj. A właśnie. W ogóle to nie to, że przyszedłem zaprosić cię na moją imprezę urodzinową czy coś. - jego monolog był zlepka paru informacji naraz, dlatego niebieskooki najpierw spędził chwile na jej szyfrowaniu.
- Prezent jest w kuchni na blacie weź sobie- westchnął, zaczynając rozmyślać o 'imprezie'.
- Weź zobacz swojego brata bliźniaka wygląda fatalnie!- powiedział rudowłosy kierując się do kuchni
- Ale będziesz co?- krzyknął jeszcze. Naruto skierował się do łazienki i jego bart bliźniak rzeczywiście wyglądał fatalnie. Ale cóż odbicie w lustrze rankiem po nocy ciężkiej pracy zawsze tak wyglądało.
- Naruto!! - krzyk z kuchni zwrócił jego uwagę – Skąd masz to radio?




Blondyn widział jak jego kumpel cieszył się nabytym radiem. Niby zwykłe radio, ale dla fanów motoryzacji takich jakim był Gaara to prawdziwa gratka. Sam nie widział w motoryzacji nic specjalnego. Można powiedzieć, że miał jej dość. Kolejne westchnięcie przypomniało mu o przyjęciu urodzinowym najlepszego kumpla. Akurat wtedy kiedy on ma robotę! Osobiście Naruto wiedział, że jest martwy. Niech tylko Kakashi wróci z tej swej roboty i dowie się o nieobecnościach w szkole. Zabije go!
I co ma zrobić? Fakt jest tym, że już jest jedną nogą w grobie. Co ma do stracenia? Jak szaleć do szaleć. Odłożył tłumik i skierował się do szefa.
-Szefie musimy przełożyć tego Bentleya, muszę wziąć wolne na sobotę. - jego szef nie był masywnym groźnym osiłkiem. Skąd! Był wysokim mężczyzną z groźnym zarostem i spluwa przy swym boku, a teraz rozmawiał z jakimś czarnoskórym klientem. Wyglądał on bardziej blondynowi na glinę, a nie człowieka, który chce mieć swój wymarzony samochód za połowe ceny.
- Ty sobie żartujesz Uzumaki. To auto ma być na sobotę gotowe do odbioru, a widzisz tu następny klient tym razem na Lamborghini. Będziesz musiał porozbijać się po mieście z chłopakami za częściami...- no tak jego szef był aktualnie geniuszem samochodowym. I nie widział żadnej innej tezy o sobie.
- Ale szefie...- zamarł gdy ten sięgnął po broń. Wiedział, że to tylko popisywanie się przed klientem. W końcu musi wiedzieć u kogo zamówienie składa, ale mimo to czarna lufa wiele wyjaśniała jak i przekonywała.
-Uzumaki! Jeśli auto nie będzie gotowe zabije cię- mruknął zagryzając wargi, a gdy niebieskooki pokiwał głową, uśmiechnął się pogłaskał go po głowie i wrócił do klienta. Jak gdyby nigdy nic się nie stało. Blondyn podejrzewał, że teraz zaczną się prawdziwe kłopoty...

3 komentarze:

  1. Naruto złodziejem aut. Czemu by nie? Pomysł raczej ciekawy. Rozumiem, że Kyuu to jego ksywka ;) Ale jego szefuńcio niezbyt przypadł mi do gustu. Skuczysyn. Niech sobie tą broń wsadzi w...

    Opowiadanie zapowiada się nieźle. Mam nadzieję, że news pojawi się wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    pomysł na opowiadanie bardzo wspaniały, przeczyta lam ten rozdział jednym tchem. Naruto złodziejem samochodów, ten jego szefuncio jest straszny. Naruto miął bardzo wspaniały sen... Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o tym opowiadani, bo tak dawno już nic się nie pojawiło...
    Weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    buuuu... droga autorko tak dawno nic tutaj nowego nie dodałaś, a ja tęsknię za tą historią, wystarczyła by jakaś informacja chociaż...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń